sobota, 7 listopada 2015

06. Bananowo mi! Na listopadowe poranki

Zimno za oknem.
Ciemno i szaro. I mgła i deszcz.
A mnie od kilku dni rozpiera energia!

Zaczynam walczyć o siebie, wiecie? Najwyższy czas.

A na osłodę i poprawę humoru od rana polecam owsiankę. Mocno bananową, najlepszą. Banan w niej jest wszędzie! Jak, zapytacie? Przedstawiam mleko bananowe :D

Przepis od Dzastfood.

Na jedną porcję:
- średni banan
- szklanka mleka
- 4 łyżki płatków owsianych

3/4 banana zblendować z mlekiem, resztę zostawić do ozdoby. Płatki zalać na kilka minut wrzątkiem. Gdy zmiękną przełożyć do garnka i zalać przygotowanym mlekiem bananowym. Gotować kilka minut do zgęstnienia. Przelać do miseczki i udekorować.
U mnie gorzkie kakao na wierzchu. Po zrobieniu zdjęcia wymieszałam wszystko razem, cudo wyszło!



Na listopadowe chłody i deszcze sprawdza się idealnie. Rozgrzewa rączki, osładza myśli i syci żołądek. Czego chcieć więcej? 

Mam dla Was w zanadrzu jeszcze jeden przepis, ale problem z nim taki że potrawa jest niefotogeniczna. Bo w smaku cudna. Zauważyliście już pewnie że jestem mało wybredna :') Jak tylko uda mi się zrobić jakieś ładne zdjęcia to przepisem się podzielę, a jak!

W szkole dużo nauki. Liceum to już nie przelewki. Ciężko się przestawić. Ale daję radę.
No prawie.

Czas zdecydowanie za szybko mija. Dopiero co zaczynałam podstawówkę. A za kilka dni skończę 16 lat. Kiedy...? Nikt nie wie. 


A tak wygląda moja droga do szkoły. Zimno, ale jak pięknie.
                                             


Kropeczka

wtorek, 27 października 2015

05. Najlepsze połączenie! Omlet z masłem orzechowym i bananem.

Pojawiam się i znikam. Nadmiar obowiązków. Ani na pisanie nie mam czasu ani na zrobienie sobie porządnego śniadania. O innych posiłkach nie mówiąc. Postaram się poprawić, obiecuję!

Dziś o klasycznym połączeniu - moim ulubionym chyba - mianowicie masło orzechowe i banan. Kiedyś nie lubiłam ani jednego ani drugiego, teraz osobno zjem, a razem uwielbiam!

Ale przejdźmy do sedna, bo mimo wszystko czas goni!

Przepis na omlet pochodzi z bloga Fit jest git, ja tylko pobowiłam się proporcjami bo jak dla mnie wychodził za duży.





Na jeden omlet:
1 jajko (jeśli są małe to można dać dwa)
20 g płatków owsianych
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia

Płatki owsiane zalewamy wodą, nie dużo, chodzi o to by  zmiękły. Białko jaja ubijamy na sztywną pianę. Płatki miksujemy z żółtkiem i proszkiem do pieczenia. Mieszamy wszystko razem do połączenia składników. Patelnię smarujemy oliwą, za pomocą pędzelka lub papierowego ręcznika. Na nagrzaną patelnię wylewamy masę i smażymy pod przykryciem przez 3-4 minuty. Gdy omlet się zarumieni odwracamy i smażymy jeszcze chwilę.
Gotowy przekładamy na talerz i dodajemy dodatki. Jak pisałam wyżej, idealnie pasuje masło orzechowe z bananem. Ale także czekolada lub owoce. Na słono oczywiście też można!

Smacznego!
Kropeczka


sobota, 10 października 2015

04. Powrót do dzieciństwa!? Ryż na mleku.

 Wszyscy jedli w dzieciństwie ryż na mleku. Kogo nie spytam. Tylko nie ja. 
Tak nie może być, pomyślałam pewnego dnia.
Zrobiłam, spróbowałam, pokochałam. Jak wszystko co na słodko!
Z karmelizowanymi jabłkami. Nowa miłość.
Na śniadanie i na obiad. Na kolację też się na da!
Ja jednak mam zasadę że jak słodkie i pełne węgli, to na śniadanie! :D

Przepis trochę nie dokładny, ponieważ robiłam wszystko na wyczucie. I Wam tak polecam, dajcie wszystkiego tyle, by Wam smakowało.

Składniki - dostosujcie ilości do wielkości porcji i własnych potrzeb :)
 - ryż
 - mleko
 - miód (bądź inne słodzidło)

Na karmelizowane jabłka:
 - jabłko
 - brązowy cukier


Można podać też z innymi dodatkami, większość owoców powinna dobrze smakować. Kakao, cynamon czy inne przyprawy. Trochę jak z owsianką, kombinacji jest mnóstwo!

Wykonanie:
Ryż gotujemy według instrukcji na opakowaniu, równie dobrze można zrobić to dzień wcześniej by nie tracić czasu rano lub gdy wracamy głodni do domu. Wysypujemy go z woreczka do garnka, wlewamy mleko - trochę ponad poziom ryżu. Gotujemy na średnim ogniu, od czasu do czasu mieszając, aż ryż wchłonie mleko i osiągnie pożądaną przez nas konsystencję. Około 10-15 min, w razie potrzeby można dolać mleka. Pod koniec dodajemy miód do smaku i porządnie mieszamy. Jeśli chcecie podać ryż z jabłkami według mojego przepisu, radzę w ogóle nie dodawać miodu. Wychodzi po prostu za słodkie.
 

Jabłka kroimy w kostkę (nie muszą być obrane, wykrawamy tylko gniazda nasienne) i wrzucamy na patelnię. Kiedy się podgrzeją, posypujemy brązowym cukrem. Cały czas mieszamy, tak aby jabłka pokryły się rozpuszczonym cukrem.

Ryż przekładamy do miseczki, na wierzch wykładamy jabłka.  

Smacznego!









Szkoła mnie trochę przerasta. Za dużo do zrobienia. Nie wyrabiam ze wszystkim. Stąd mnie tu tak mało. Niemal codziennie jem to samo. Musli z jogurtem, kanapka w szkole, warzywa na obiad, jogurt bądź wiejski na kolację. Tak być nie może, obiecuję poprawę, trzeba jeść smacznie i różnorodnie! I dzielić się przepisami na smaczne, zdrowe i kolorowe posiłki!














Zdjęcia z mojej okolicy. Las jest piękny jesienią. Zapewne jeden ostatnich spacerów w tym sezonie. Następny będzie zimowy!





Kropeczka

piątek, 2 października 2015

03. Dwa w jednym, czyli o owsiankomannie!

Uwielbiam owsiankę. Uwielbiam mannę. Jak zobaczyłam przepis na obie te rzeczy w jednej miseczce, to rozpłynęłam się na samą myśl. Cudeńko. Przepis podpatrzony u Madzi, na blogu Tost z dżemem.

Składniki:
 - 30 g płatków owsianych górskich (ostatnio z braku tych właśnie płatków, wykorzystałam płatki błyskawiczne, udało się, jednak to już nie było to :c)
 - 20 g kaszy mannej
 - 300 ml płynów (ja robię mleko pół na pół z wodą)
 - dodatki - u mnie nektarynka i śliwka


Płatki zalewamy szklanką płynów i gotujemy pod przykryciem 10-15 min co jakiś czas mieszając. Mannę mieszamy z resztą płynów i dodajemy do owsianki, cały czas mieszając aby nie powstały grudki. Gotujemy jeszcze kilka minut. Przelewany do miseczki i dekorujemy dodatkami.
Smacznego!

Tak, gdzieś pod tą górą owoców kryje się białe, kremowe cudo! :D

Muszę popracować nad jakością i kompozycją zdjęć. Jakieś sugestie?

Byłam dziś u osiedlowego fryzjera. To uczucie gdy obcina Cię koleżanka z piaskownicy. 2-3 lata starsza. Pewnie praktyki. Nie poznała mnie. A szkoda :c

Kropeczka 

czwartek, 1 października 2015

02. Najlepsze pancakes ever! Kakaowe, pełnoziarniste.

Jak na razie moje ulubione pancakes. Kocham wszystko co kakaowe. Czekolada moją słabością. Oto ratunek i wybawienie, gdy nadchodzi ochota na coś słodkiego! Prawdziwe królewskie śniadanie. Gorąco polecam. Zakochałam się od pierwszego kęsa.

Na 4-5 placuszków:
- 1 jajko
- 40 ml mleka*
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- łyżeczka miodu
- 3 łyżki mąki pełnoziarnistej*
- 1 łyżeczka kakao (spokojnie można dać trochę więcej, będą jeszcze bardziej czekoladowe!)
- dodatki – u mnie biała czekolada, gruszka, suszona żurawina (zakochałam się w białej czekoladzie ostatnio <3) – dobrze nadadzą się też banany i orzechy, lub masło orzechowe. I praktycznie każdy owoc.
*Zawsze mam problem aby uzyskać odpowiednią konsystencję ciasta, więc dodaję na zmianę trochę mleka, potem mąki, potem jeszcze raz, i tak naprawdę nigdy nie wiem ile czego jest w moich pancakes >.<
**oryginalny przepis pochodzi ze strony Fit jest git, ja go tylko udostępniam i daję swoje rady :D

W misce mieszamy trzepaczką jajko i mleko. Dodajemy suche składniki, i na końcu miód. Mieszamy do konsystencji gęstej śmietany – przynajmniej w teorii, ja nigdy nie umiem tego osiągnąć :D

Nakładamy na lekko natłuszczoną, rozgrzaną patelnię. W przepisie było jeden placuszek=2 łyżki. Ja jednak wolę mieć mniejsze, a więcej sztuk, to zależy od Was! Mniejsze łatwiej przewrócić :) Przewracamy chwilę po pojawieniu się bąbelków na powierzchni, lub zarumienienia. Smażymy chwilę na drugiej stronie – nie długo, żeby nie spalić, niestety trzeba to zrobić na wyczucie :c

Przekładamy na talerz i dekorujemy przygotowanymi dodatkami. Warto poświęcić na to dwie minuty, bo przecież jemy oczami :D Smacznego!



Zobaczcie. O 7 rano świat też może być piękny.




PS. Mam pytanie, bardzo ważne! Jak to zrobić, by pancakes się nie „rozlewały” i były ślicznie okrągłe? Możliwe że mam za luźną masę? Męczy mnie to od bardzo dawna, bo jest dla mnie wielką tajemnicą :c

Kropeczka, która znów o mały włos nie spóźniła się do szkoły. Może ustawianie kilku budzików to wcale nie jest taki zły pomysł?

wtorek, 29 września 2015

01. Witam w moich skromnych progach!

A więc witam wszystkich, którzy tu trafili! Miło mi że tu jesteś, a będzie jeszcze milej, jak zostaniesz na dłużej. Jest to mój pierwszy blog tego typu, więc proszę o wyrozumiałość :) Blogowałam już trochę wcześniej, jednak na zupełnie inny temat.
Ale przejdźmy do sedna.

Nie lubię pisać o sobie. Nie umiem. Ale postaram się choć trochę przybliżyć Wam moją osobę.

Kropka. Kropeczka. Przezwisko które przylgnęło do mnie w dzieciństwie, ale odeszło wraz z pewną osobą. Nikt już mnie tak nie nazywa, ale mam do tego ogromy sentyment.

Licealistka, chcąca zmienić swoje życie na lepsze. Zacząć zdrowo się odżywiać, zrzucić kilka kilo. Wygrać tym sposobem z chorobą, w którą sama się wpędziła, i odzyskać tym samym szczęście i pewność siebie.

Moje motto – życie jest za krótkie by spędzić kolejny dzień na walce z samą sobą.

Kocham książki. Język angielski. Herbaty, zwłaszcza te w dziwnych smakach. I kucharzyć. Nie tylko zdrowe potrawy, moją słabością są wszelkiego rodzaju ciasta i babeczki.

Uwielbiam podróże. Poznawanie nowych miejsc, ludzi, kultur. Próbowanie nowych potraw. Ćwiczenie języka obcego. Najbardziej na świecie kocham ciepłe kraje. Jednak moim marzeniem jest zwiedzenie największych europejskich miast.

Jestem smakoszem. Wyszukuję przepisy, testuję, ulepszam pod swoje potrzeby. Gotowe produkty też testuję. Może kiedyś i o tym kilka słów napiszę.
Kocham cynamon, karmel i masło orzechowe. I czekoladę. I owoce, niemal wszystkie.
Bzika mam na punkcie śniadań. Gdy tylko mam czas, jadam je jak królowa!

Na blogu będę publikować głównie przepisy, w większości zdrowe, jednak nie tylko. Oprócz przepisów może okruchy mojego życia codziennego, jednak dosłownie okruszki, bo nie to ma być tematem przewodnim.

Pisać będę z mniejszą lub większą częstotliwością, zależy od czasu wolnego - zarówno na testowanie przepisów jak i pisania notek- chęci i natchnienia do pisania. I natężenia zajęć w szkole. Jednak przed dłuższą planowaną nieobecnością będę ostrzegać :D
Wasza,
Kropeczka